Chyba każdy z nas miał kiedyś – osobliwie w młodości –
poczucie, że urodził się zbyt późno. Ja, dla przykładu, utopiony dwadzieścia
lat temu w Dostojewskim i Conan Doyle'u, przeklinałem los, który nie rzucił
mnie na świat w ostatniej dekadzie XIX wieku, w te londyńskie czy petersburskie
mgły, stukot dorożek, półcień lamp gazowych, swąd gustownych fajek i pyrczenie imbryków
do herbaty. W czasy, gdy mężczyźni wykazywali jeszcze jaką taką fantazję w
ubiorze (był to bowiem moment historyczny – jakże piękny – w którym nie rżnięto
gotowych garniturów w standardowych rozmiarach), architekci nie musieli się
wstydzić swoich projektów, na ulicy można było spotkać ludzi bez dyplomu
magistra i nawet zbrodniarze byli jacyś tacy bardziej pociągający.
Miewałem, a jakże, o wiele bardziej dalekosiężne
tęsknoty, choć nigdy nie dałem się ponieść marzeniom głębiej niż do
republikańskiego Rzymu.
Z wiekiem, na szczęście, niemądre te mrzonki pryskają
jak bańki mydlane. Czas uczy pokory, życie odkrywa ułudę pokus przeszłości.
Niech sobie tylko wyobrażę zawartość pompejańskiej amfory, którą usłużny
niewolnik ściągnąć by mi miał znad gorącego paleniska, niech sobie pomyślę o
majątku, jaki musiałbym – bo jak żyć, panie premierze! – przez długie lata
gromadzić, by zapewnić sobie jako tako wyposażoną piwniczkę w wiktoriańskim
Londynie czy carskim Petersburgu. Ileż wyrzeczeń kosztowałby mnie łyk dobrego
wina do obiadu! Ileż zachodu zadbanie o transport i odpowiednie składowanie!
Jakże musiałbym być majętny, by codziennie do kolacji spożytkować coś nowego,
nadającego się do picia…
Nie, nigdy, przenigdy! Cóż drętwe garnitury, cóż
zmierzch czytelnictwa, cóż globalne ocieplenie! Żyjemy oto w najlepszym z
możliwych światów i warto się dobrze zastanowić, nim wymienimy go – nawet jeśli
tylko w marzeniach – na inny. W tym bowiem świecie, gdzie byśmy się nie
znaleźli (może wyjąwszy pustynię Kyzuł-kum, duże połacie Nepalu i Wysową-Zdrój)
w ciągu dwóch kwadransów jesteśmy w stanie kupić wino... no dobrze, może nie
znakomite, ale przynajmniej akceptowalne, bez większych błędów i wad, ot: w
miarę przyzwoicie wykonane. Zaś włożywszy w to nieco wiedzy i trudu za 50
złotych możemy pozwolić sobie na coś naprawdę ujmującego.
Nigdy jeszcze w dziejach kultury ludzkiej wino nie
było tak powszechnie dostępne, tak tanie i ostatecznie rzecz biorąc –
uśredniając, uogólniając, równoważąc – tak dobre. Dla miłośników tego napoju
nie było jeszcze nigdy tak wspaniałych czasów, jak dziś, kiedy mogą – bez
większego trudu – kosztować rarytasów z najdalszych zakątków świata, od Alzacji
po Australię, od Wirginii po Veneto.
I wszystko wskazuje na to, że przynajmniej w
najbliższych latach gorzej nie będzie. Zostawmy więc na boku przyziemne pasje w
rodzaju windserfingu czy kolekcjonowania obrazów i otwórzmy się na świat, który
wita nas z otwartymi rękami. Pijmy wino, póki czasu. Będziemy kiedyś o tych
czasach opowiadać wnukom.
Book Chennai Escorts Service to fulfill all your secret desires at Chennai-escorts.net
OdpowiedzUsuńEscorts in Chennai